Mamo
Julia Marcell
GENRE Zwykle się trzymam
Chowam się w światłach
Pulsują w takt
I w takt, i w takt
Odliczają dni
Lecz czasem
Cisza się wrzyna
Kłębią się słowa
Jak burza
Pod czaszką huczą mi
Ani obrócić się
Ani odpłynąć w sen
Niezmienna perspektywa jak w 2D
Anty
Obiektywnie
Prawda w głowie mi się tli
Ochroń
Mnie przed burzą
Co pod czaszką huczy mi
A gdyby tak
Pod sens się skryć
I panią swej
Zbolałej głowy być?
Ciało robi
To, co robić chce
I wie, to co wie
Choć, och, nie nie nie nie
Nic nie zgadza się
O mamo
O mamo
Ile ciebie we mnie jest?
O mamo
O mamo
Ile ciebie we mnie jest?
Tak
Są dni jak brzemię
Snuję domysły
Pracując nad tym
Nad tym, nad tym
By nie dać się zwieść
Jakże
Zdążyć z myśleniem
Gdy moje zmysły
Spiskują
By dobre ze złym spleść?
Chowam się w światłach
Pulsują w takt
I w takt, i w takt
Odliczają dni
Lecz czasem
Cisza się wrzyna
Kłębią się słowa
Jak burza
Pod czaszką huczą mi
Ani obrócić się
Ani odpłynąć w sen
Niezmienna perspektywa jak w 2D
Anty
Obiektywnie
Prawda w głowie mi się tli
Ochroń
Mnie przed burzą
Co pod czaszką huczy mi
A gdyby tak
Pod sens się skryć
I panią swej
Zbolałej głowy być?
Ciało robi
To, co robić chce
I wie, to co wie
Choć, och, nie nie nie nie
Nic nie zgadza się
O mamo
O mamo
Ile ciebie we mnie jest?
O mamo
O mamo
Ile ciebie we mnie jest?
Tak
Są dni jak brzemię
Snuję domysły
Pracując nad tym
Nad tym, nad tym
By nie dać się zwieść
Jakże
Zdążyć z myśleniem
Gdy moje zmysły
Spiskują
By dobre ze złym spleść?
No comments:
Post a Comment