Aegishjalmur
Toniezłytomek
GENRE [Zwrotka 1: Toniezłytomek]
Ogólnie to robię co chce, a szczerze to nie widzi mi się umieranie
Nie masz podjazdu do mnie (ej), tobie siada psycha, a jak z kolan wstaje
Nie mam czasu tu na sen, bo maluje dziwne symbole na ścianie
I słyszę w głowie jakiś głos (ej), nie wiem czy jeszcze ja (ej)
Nie wiem czy to jeszcze rap, czy to już akt apostazji
Jakiś typ mi mówi że jestem pojebany, no nie mogę nie przyznać racji
Późno kładę się spać, bo wyczekuje syren wieczorami
Wiesz to dobrze, jeśli mnie znasz, chcesz beefu ze mną to masz beef z nami
Każdy mój track to jebany level up
Daje tutaj ogień, dopiero wychodzę z piekła
To jeszcze nie bestia, to dopiero przedsmak
Na mnie już za późno, nie pomoże terapeuta
Świeża krew na rękach, rozjebana pętla
Od chuja osobowości - każda jest jebnięta
Po mój łeb kolejka, wiem że z nią nie przegram
Bo żeby ich rozjebać nie potrzebna kreska (bang)
Wjebałem się w dziewiąte wrota, więc jestem złem
Którego nie możesz pokonać, ale nie przejmuj się
Bo kiedy ty będziesz już konał, łaskawie przyniosę śmierć
Wskazałbym Ci jakiś morał, ale sam nie wiem gdzie jest, weź
Czekaliście aż się wkurwię, no a teraz nie mogę przestać
Upierdolone buty, nieczyste myśli i bałagan we łbie od dziecka
Przysięgam wysoki sądzie, chciałem tylko wyrzucić kiepa
Czekaj, czekaj, czekaj, czekaj, to ja podłożyłem ogień w Notredame
[Bridge: Toniezłytomek]
Mój bóg nie jest dobry, ale za to sprawiedliwy
To gówno zaczyna płonąć, a on dolewa oliwy
Mój bóg nie jest dobry, w sumie tak samo jak ja
Sprzedałbym duszę za rap, tylko że już mam sold-out
[Refren: Toniezłytomek]
Ogólnie to robię co chce, a szczerze to nie widzi mi się umieranie
Nie masz podjazdu do mnie, tobie siada psycha, a ja z kolan wstaje
Nie mam czasu tu na sen, bo maluje dziwne symbole na ścianie i
Słyszę w głowie jakiś głos, nie wiem czy to jeszcze ja
[Zwrotka 2: VAREN]
Ogólnie to robię co chce, jestem panem
A na mojej ścianie znaki zmalowałem
Mam nowe zadanie, by rozjebać w rapie i
Zamienić spokój w jebaną anarchię
I jebać ten biznes, bo łapie mnie mental
Wchodzę coraz wyżej se po jebanych szczebelkach
I to nawet nie bestia, bo to dopiero przedsmak
Jedyne co mnie może dzisiaj złapać to tolerka
Muszę budzić respekt jak fair-play
Wyjebane w klipy, nakręcę sextape
Ona nie ma zdania, choć wie co pięć jest
Wasze pole przeszkód, to tylko pętle
Mam polew z raperów, mam polew ze sławy
Mam polew za rapy i przelew z wypłaty
Bo nic nie dawano nam kurwa na tacy
Jak przyszła okazja to dzięki tej pracy
Ta forma, znowu zbiera żniwo, a ja pisze tyle jakbym odbywał wyrok
Ta forsa, niczego nie zmienia poza tym, że kiedyś jej kurwa nie było
Historia, nam piszę się sama i sukces z muzyki ją tylko napędza
A pożar, zostawiamy zawsze, bo czego nie zrobisz, my zrobimy najpierw
Oni zajebani leżą, kurwa jakby zdechli
Zaczęło mnie to brzydzić to już nie moi koledzy
Kapturek założony, antisocial byłem wiecznie
A i tak po mnie to spływa bo od dziecka byłem lepszy
Zabookowane studio, ty zabookuj koncerty
Pozamykane mordy, a my najedzeni w pełni
Zmieszana ta rapgra, VAREN - Tomek, nowe dzieci
Teraz jest rozjebana, jakby wody jej odeszły
[Bridge: VAREN]
Wait, chyba tracisz tlen, twój słaby umysł już zanika też
Chyba nie warto ci było zajebać ten towar, skoro nie wiedziałeś skąd jest
Łapię cię dreszcz i to wszystko od nowa, przedawkowanie - ta akcja jest chora
Ciekawe co powie matka, kiedy już ogarnie że synek jej skonał, bleh
[Refren: Toniezłytomek]
Ogólnie to robię co chce, a szczerze to nie widzi mi się umieranie
Nie masz podjazdu do mnie, tobie siada psycha, a ja z kolan wstaje
Nie mam czasu tu na sen, bo maluje dziwne symbole na ścianie i
Słyszę w głowie jakiś głos, nie wiem czy to jeszcze ja
Ogólnie to robię co chce, a szczerze to nie widzi mi się umieranie
Nie masz podjazdu do mnie (ej), tobie siada psycha, a jak z kolan wstaje
Nie mam czasu tu na sen, bo maluje dziwne symbole na ścianie
I słyszę w głowie jakiś głos (ej), nie wiem czy jeszcze ja (ej)
Nie wiem czy to jeszcze rap, czy to już akt apostazji
Jakiś typ mi mówi że jestem pojebany, no nie mogę nie przyznać racji
Późno kładę się spać, bo wyczekuje syren wieczorami
Wiesz to dobrze, jeśli mnie znasz, chcesz beefu ze mną to masz beef z nami
Każdy mój track to jebany level up
Daje tutaj ogień, dopiero wychodzę z piekła
To jeszcze nie bestia, to dopiero przedsmak
Na mnie już za późno, nie pomoże terapeuta
Świeża krew na rękach, rozjebana pętla
Od chuja osobowości - każda jest jebnięta
Po mój łeb kolejka, wiem że z nią nie przegram
Bo żeby ich rozjebać nie potrzebna kreska (bang)
Wjebałem się w dziewiąte wrota, więc jestem złem
Którego nie możesz pokonać, ale nie przejmuj się
Bo kiedy ty będziesz już konał, łaskawie przyniosę śmierć
Wskazałbym Ci jakiś morał, ale sam nie wiem gdzie jest, weź
Czekaliście aż się wkurwię, no a teraz nie mogę przestać
Upierdolone buty, nieczyste myśli i bałagan we łbie od dziecka
Przysięgam wysoki sądzie, chciałem tylko wyrzucić kiepa
Czekaj, czekaj, czekaj, czekaj, to ja podłożyłem ogień w Notredame
[Bridge: Toniezłytomek]
Mój bóg nie jest dobry, ale za to sprawiedliwy
To gówno zaczyna płonąć, a on dolewa oliwy
Mój bóg nie jest dobry, w sumie tak samo jak ja
Sprzedałbym duszę za rap, tylko że już mam sold-out
[Refren: Toniezłytomek]
Ogólnie to robię co chce, a szczerze to nie widzi mi się umieranie
Nie masz podjazdu do mnie, tobie siada psycha, a ja z kolan wstaje
Nie mam czasu tu na sen, bo maluje dziwne symbole na ścianie i
Słyszę w głowie jakiś głos, nie wiem czy to jeszcze ja
[Zwrotka 2: VAREN]
Ogólnie to robię co chce, jestem panem
A na mojej ścianie znaki zmalowałem
Mam nowe zadanie, by rozjebać w rapie i
Zamienić spokój w jebaną anarchię
I jebać ten biznes, bo łapie mnie mental
Wchodzę coraz wyżej se po jebanych szczebelkach
I to nawet nie bestia, bo to dopiero przedsmak
Jedyne co mnie może dzisiaj złapać to tolerka
Muszę budzić respekt jak fair-play
Wyjebane w klipy, nakręcę sextape
Ona nie ma zdania, choć wie co pięć jest
Wasze pole przeszkód, to tylko pętle
Mam polew z raperów, mam polew ze sławy
Mam polew za rapy i przelew z wypłaty
Bo nic nie dawano nam kurwa na tacy
Jak przyszła okazja to dzięki tej pracy
Ta forma, znowu zbiera żniwo, a ja pisze tyle jakbym odbywał wyrok
Ta forsa, niczego nie zmienia poza tym, że kiedyś jej kurwa nie było
Historia, nam piszę się sama i sukces z muzyki ją tylko napędza
A pożar, zostawiamy zawsze, bo czego nie zrobisz, my zrobimy najpierw
Oni zajebani leżą, kurwa jakby zdechli
Zaczęło mnie to brzydzić to już nie moi koledzy
Kapturek założony, antisocial byłem wiecznie
A i tak po mnie to spływa bo od dziecka byłem lepszy
Zabookowane studio, ty zabookuj koncerty
Pozamykane mordy, a my najedzeni w pełni
Zmieszana ta rapgra, VAREN - Tomek, nowe dzieci
Teraz jest rozjebana, jakby wody jej odeszły
[Bridge: VAREN]
Wait, chyba tracisz tlen, twój słaby umysł już zanika też
Chyba nie warto ci było zajebać ten towar, skoro nie wiedziałeś skąd jest
Łapię cię dreszcz i to wszystko od nowa, przedawkowanie - ta akcja jest chora
Ciekawe co powie matka, kiedy już ogarnie że synek jej skonał, bleh
[Refren: Toniezłytomek]
Ogólnie to robię co chce, a szczerze to nie widzi mi się umieranie
Nie masz podjazdu do mnie, tobie siada psycha, a ja z kolan wstaje
Nie mam czasu tu na sen, bo maluje dziwne symbole na ścianie i
Słyszę w głowie jakiś głos, nie wiem czy to jeszcze ja
No comments:
Post a Comment